Ewa i Adam zaplanowali swoje życie w najdrobniejszych szczegółach. Najpierw kariera, własny rozwój zawodowy, sukces. Potem budowa domu, urządzonego według zasad feng shui, w którym nie było bibelotów i pamiątek, a książki dobrano tak, by odpowiedni format i kolor nie zaburzał kompozycji całości. Potem w „małym rodzinnym biznesplanie”, jak lubił mawiać Adam, przyszedł czas na dziecko…
W takiej sytuacji poznajemy bohaterów powieści Doroty Terakowskiej. Ale dalej nic już nie jest takie idealne. Bo Myszka okazała się inna – miała zespół Downa. Ewa często myślała, że ktoś podmienił jej dziecko w szpitalu, ale nie potrafiła również oddać dziewczynki do specjalistycznego ośrodka. Adam powili odsuwał się od żony i nieakceptowanego dziecka, które kłóciło się z ich zaplanowanym życiem jak obite brązową imitacją skóry drzwi jego gabinetu z bladym różem ścian holu. Jednak ono na zawsze odmienia podzieloną rodzinę, a autorka w zaskakujący, wręcz bajkowy sposób udowadnia, że życia nie można zaplanować od początku do końca, bo kryje w sobie najróżniejsze niespodzianki.
Znaczący jest tytuł powieści, bo „Poczwarka” to z jednej strony „coś brzydkiego, potwornego, poczwara” i tak w najtrudniejszych momentach nazywa córkę Ewa. A z drugiej strony to „coś, co ma się przepoczwarzyć, przemienić w inną postać”. Takiej przemiany w lekko tańczącego motyla oczekiwała od wróżki Myszka. Ale przemiana dokonała się także w jej rodzicach. Aby mogli pokochać naprawdę kolejne dziecko, całkiem zwyczajną córeczkę, oboje musieli poznać, i pokochać, dziecko niezwykłe.
Książka dostępna w bibliotece szkolnej.
Polecam.
Magdalena Pecyna